Nasza szkolna Izba Pamięci wzbogacona ostatnio została o dary szczególne – świadectwo dojrzałości i tableau uczniów V Gimnazjum im. J. Kochanowskiego w Krakowie z roku 1933. Ten wspaniały prezent zawdzięczamy Panu Adamowi Parviemu, który, przekazując Szkole te bardzo cenne dla siebie pamiątki, w ten – jakże szlachetny – sposób włączył się w Jubileusz Stulecia naszej „Trójki”.

Przedstawiciele Samorządu Szkolnego i Koła Dziennikarzy, dziękując Panu Adamowi Parviemu za jego dar, mieli okazję chwilę z nim porozmawiać i z wielką uwagą wsłuchiwać się w jego niezwykłe opowieści, układające się w jakże barwny, miejscami wręcz heroiczny życiowy scenariusz.

Pan Adam z wielkim wzruszeniem opowiadał o czasach szkolnych, przyznając, że więzi przyjacielskie i koleżeńskie, wówczas zawarte, okazały się bardzo trwałe, a o tym świadczyć może chociażby fakt, że wraz ze swoimi szkolnymi kolegami spotykał się cyklicznie od 1955 do 1996 roku. Rytuał tych spotkań maturzystów z 1933 roku obejmował: najpierw uczestniczenie w Mszy Św. w Bazylice OO Karmelitów „Na Piasku” ( która była wówczas parafialnym kościołem dla V Gimnazjum), a potem – wspólną biesiadę w jednej z krakowskich kawiarni. Również miło wspominał nasz rozmówca swoich profesorów, szczególnie profesora Kramarczyka, którego pozalekcyjne zajęcia z historii sztuki cieszyły się wśród uczniów ogromną popularnością. W pamięci Pana Adama utkwiły szczególnie dwa wydarzenia z ówczesnego życia szkoły: występ na deskach Teatru im. Słowackiego z okazji Jubileuszu Szkoły oraz gra w szkolnej orkiestrze mandolinistów w capstrzyku w przeddzień Święta 3 Maja na Rynku Krakowskim, a w dzień Konstytucji 3 Maja – w pochodzie na Błoniach.

Po zdaniu matury( z czterech języków: polskiego, niemieckiego, łacińskiego i greckiego) Pan Adam stanął przed wyborem dalszej życiowej drogi: studia na weterynarii we Lwowie czy pozostanie w kraju i pełnienie funkcji wychowawcy młodzieży w podkrakowskich dworach. I tu nagle, pojawiła się zupełnie inna możliwość: znajomy student Akademii Górniczej w Krakowie tak zachwalał swoją uczelnię, że Pan Adam zdecydował się studiować właśnie tam – na wydziale hutniczym. W latach 1938-1939 nasz rozmówca odbywał służbę wojskową w V Pułku Strzelców Podhalańskich w Przemyślu. W tym mieście właśnie dane mu było przeżyć pierwszy dzień II wojny światowej. Potem wraz z wojskiem zdecydował się wycofać w głąb Karpat, a następnie – przedostać się na Węgry. Od połowy września 1939 do 1940 roku przebywał w obozie dla internowanych w Kaisbodak, niedaleko Magiarovaru na Węgrzech. Tam też uczył się języka angielskiego, włoskiego, esperanto, a sam prowadził kurs gramatyki języka niemieckiego. Swoje doświadczenia obozowego życia opisał w pamiętniku, który przesłał do Centralnego Archiwum Wojskowego. Od 1.01. 1940 do 10.02.1940 roku pracował w Akademii Rolniczej w Magiarovar, skąd uciekł pociągiem do Budapesztu, aby w ten sposób uchronić się przed wysłaniem do obozu w Niemczech.

W 1945 roku władze polskie zaproponowały Panu Parviemu dokończenie studiów, nalegając jednocześnie, aby na stałe przeniósł się do Polski. Jednakże Pan Adam na początku nie chciał się zgodzić, ale w końcu po wielu namowach – uczynił to. Najpierw dokończył studia, a skierowany na Śląsk, tam w Hucie „Kościuszko” w Chorzowie zaczął swą pracę, by po siedmiu latach kontynuować ją już w Nowej Hucie w Kombinacie na stanowisku kierownika inwestycji przy budowie wielkich pieców, a następnie – kierownika działań przyjęć inwestycyjnych.

Przez 30 lat Pan Parvi, jako znawca filatelistyki, pomagał innym pasjonatom tworzyć liczne katalogi i w ten sposób rozwijał swe prawdziwe pasje, zaś biegłą znajomość języka niemieckiego i węgierskiego wykorzystywał, pracując jako tłumacz. Ostatnie lata emerytury to czas zgłębiania przez Pana Adama historii: czcigodny nestor absolwentów naszego Liceum poświęcał swój czas, aby odtworzyć genealogię rodu Parvich oraz rodu Dąbrowskich, z którego pochodziła jego mama. Ta żmudna praca przyniosła efekty – pan Adam wraz z synem odkrył, że korzenie najstarszego znanego przodka Parvich tkwią we Włoszech, a z Moraw w XVIII wieku przybył do Krakowa.

Po skończeniu swej opowieści Pan Adam zwrócił się bezpośrednio do nas- obecnych uczniów i nauczycieli oraz wszystkich absolwentów, życząc nam z okazji Jubileuszu wszystkiego najlepszego. Jednocześnie sformułował swoją receptę na życie: należy być aktywnym, działać dla innych oraz interesować się swoją przeszłością, by w ten sposób nadać sens swojemu życiu.

Panie Adamie, dziękujemy za wielki dar, również dar słowa!

Członkowie Koła Dziennikarzy:

Joanna Kramarz, Sylwia Świdzińska